Zagrałem wiele ról, ale piosenka zdobyła moje życie zawodowe – mówi Michał Bajor. Jego nazwisko i imię stały się nieodłącznym elementem polskiej sceny muzycznej i filmowej.
Michał Bajor, znany i ceniony polski artysta, w jednym z wywiadów wyznał, że najbliższa jest mu muzyka, potem film, a na końcu – teatr. Zagrałem wiele ról, ale piosenka zdobyła moje życie zawodowe – powiedział w jednym z wywiadów.
Syn aktora-lalkarza Ryszarda Bajora i brat aktora Piotra. Będąc uczniem występował jako piosenkarz m. in. na festiwalach w Zielonej Górze, Opolu, Sopocie i Kołobrzegu. W 1979 roku zadebiutował na scenie Teatru Ateneum w sztuce „Equus” P.Shaffera. Rok później ukończył PWST w Warszawie. W latach 1980-94 aktor Teatru Ateneum w Warszawie. Od drugiej połowy lat 80-tych występuje przede wszystkim z własnymi recitalami, często wzorowanymi na stylu i repertuarze piosenkarzy francuskich. Nagrał kilka płyt, występował w filmach, śpiewał w musicalach. Za wszechstronne osiągnięcia w teatrze, filmie i na estradzie otrzymał nagrodę im. S. Wyspiańskiego (1985). „Quo vadis” jest powrotem artysty, na plan filmowy. Ostatnie filmy, w których wystąpił powstały przed 10 laty („Niemoralna historia” B. Sass, „Ucieczka z kina Wolność” W. Marczewskiego).
Michał Bajor urodził sie 13 czerwca 1957 r. w Głuchołazach, w rodzinie artystyczno – pedagogicznej (matka, Maria Bajor – nauczycielka nauczania początkowego; ojciec, Ryszard Bajor – aktor sceny lalkowej Teatru Opolskiego). O 3 lata młodszy brat, Piotr, jest aktorem.
Już od najmłodszych lat Michał wykazywał zdolności artystyczne, śpiewał, malował, rzeźbił. Należał do grupy teatralnej ojca, która wystawiała swoje przedstawienia w okolicznych miejscowościach. Pragnienie występów rosło w nim z biegiem czasu, dostawał coraz więcej propozycji (koncert na festiwalu Fama, dwumiesięczna wspólna trasa ze Zdzisławą Sośnicką). Zawsze lubił popisywać się jako artysta, chciał byc zauważany i doskonale czuł się na scenie. To pozostało mu do dziś. Każdy, kto choć raz był na jego recitalu, widział, z jaką swobodą Michał prowadzi swoje występy. Zauważony przez debiutującą Agnieszkę Holland siedemnastoletni Michał Bajor zagrał w filmie „Wieczór u Abdona” u boku Beaty Tyszkiewicz. Po ukończeniu szkoły średniej dostał się na studia w warszawskiej PWST. Marzył o zawodzie aktora. Jeszcze na studiach, w 1979 roku, wystąpił w znakomitej sztuce P. Schaffera pt. „Equus” w warszawskim Teatrze Ateneum. Spektakl oraz kreacja stworzona przez Michała Bajora stały się ogromnym sukcesem. Współpracował ze znanymi polskimi reżyserami, m.in. Kieślowskim, Sass, Bajonem, Żebrowskim, Falkiem, Koprowiczem. Zagrał m.in. w takich filmach, jak: „Medium”, „Klakier”, „Był jazz”, „W biały dzień”, „Przeznaczenie”, „Limuzyna Daimler – Benz” (z bratem Piotrem), „Ucieczka z Kina Wolność”, zaś w nominowanym do Oscara filmie „Ilanusen” zagrał u boku Klausa – Marii Brandauera.
Pierwszą płytę Michał Bajor nagrał w 1987 r. („Michał Bajor Live”, z której pochodzą m.in. znakomite „Ogrzej mnie” czy „Walc na tysiąc pas”). Wśród jego płyt znajduje się także angielskojęzyczna „Kings and Queens” – owoc zagranicznych poszukiwań.
Charakterystyczny, nieco dramatyczny sposób wykonywania piosenek zmienił się z płytą „Uczucia” (1998) i w tej zmienionej, nieco spokojniejszej, wyciszonej formie pozostał w płytach „Kocham jutro” (2000) i „Twarze w lustrach” (2002).
W 2000 r. Michał Bajor wcielił się w postać Nerona w filmie „Quo vadis” Jerzego Kawalerowicza. W 2004 r. wydał płytę „Za kulisami”, która jest zbiorem piosenek ze spektaklu o tym samym tytule. Muzykę napisali m.in. Kayah i Seweryn Krajewski. Są tu nastrojowe, liryczne piosenki, takie jak „Co to jest czułość”, „List do jedzącej Eurydyki”; utwory, które zaszczepiają dużą dawkę energii („Kasa, kasa, kasa”) i popis genialnej dykcji – „Zygu zygu zyg”.
Michał Bajor stworzył swój niepowtarzalny, charakterystyczny wizerunek, który dobrze znają jego długoletni wielbiciele i wobec którego nie potrafią być obojętni ci, którzy dopiero go poznają. Bajor, jak sam powiedział, nie potrafi być „letnim artystą”. Wzbudza konkretne uczucia – można go kochać albo nienawidzić… Faktem jednak jest, że niezwykła atmosfera, aura, jaką tworzy na swych recitalach, przyciąga wciąż nowych zwolenników…